Yerself Is Steam to pierwszy album grupy Mercury Rev, charakteryzujący się połączeniem "słodkawej" psychodelii (przynajmniej na pierwszej części płyty) oraz potężnego noise rocka - słowem, fan jednego lub drugiego (lub obu) znajdzie tu coś dla siebie. Sam tytuł płyty jest grą słowną na wyrażeniu "You're self-esteem" (nie wiem, jak to w dosłownym znaczeniu przetłumaczyć, chodzi tu raczej o przewartościowanie własnej osoby), które pojawia się w pierwszym utworze, Chasing A Bee. Jak mówiłem, pierwsza część płyty to słodkawa psychodelia, podana w hałaśliwym "sosie", czyniąc z tego bardzo nietypową mieszankę, której jednak słucha się z przyjemnością. Druga część jest inna, lekki klimat zastąpiła mroczna otoczka (najbardziej widoczna na monumentalnym Very Sleepy Rivers); co najważniejsze, "przejście" z jednego klimatu do drugiego nie wydaje się być zrobione na siłę, bardziej wygląda to jak naturalna kolej rzeczy (przypomina mi to album The Perfect Prescription grupy Spacemen 3, o nim też niedługo napiszę). Najlepsze wg. mnie utwory? Syringe Mouth i Frittering: pierwszy to czysta energia i moc, chwytliwa melodia w hałaśliwej otoczce; drugi to melancholijna ballada (z jedną z najlepszych solówek, jakie słyszałem w życiu, serio). Jak zwykle polecam, aż dziw, że płyta ta nie zdobyła większego rozgłosu. A powinna.
Link w "czytaj więcej".