środa, 23 listopada 2011

Live at the Witch Trials (1979)


Dzisiaj debiutancki album mej ulubionej grupy The Fall. Live at the Witch Trials ma już pewne naleciałości cechujące następne albumy, lecz ciągle się od nich odróżnia. Brak tutaj charakterystycznego "brudu" i lo-fi produkcji - nic się nie zlewa, wszystko jest wyraźne. Sam Mark E. Smith próbuje na niektórych kawałkach śpiewać, co wychodzi mu... różnie, hieh (lecz chyba na tym polega jego urok); o wiele wypada tutaj sekcja rytmiczna, chyba nigdzie indziej nie słyszałem tak świetnej gry perkusji. Sama płyta ma w sobie dużo z punku, brak tutaj wielowarstwowości; jest za to słynna już repetycyjnosć, zamanifestowana już wcześniej przez grupę w kawałku Repetition. Chyba właśnie w tej prostocie tkwi siła albumu - bo pod tą warstwą prostych melodii i rytmu znajdują się abstrakcyjne teksty Smitha, które są już stałym elementem kolejnych płyt zespołu. Polecam zwłaszcza utwory Frightened, Rebellious Jukebox, No Xmas For John Quays (teraz już wiecie, skąd mój nick), Futures and Pasts i Music Scene.

Link w "czytaj więcej".



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz